Dzieci tej brudnej ulicy
Nikt tu z nimi się nie liczy
Zostawione same sobie
Ojciec pije, matka w grobie
Wychowują je te bloki
Kumple jedną rodziną
Tutaj rządzi prawo pięści
Twarde pięści tu nie zginą
Bez dzieciństwa, bez miłości
Bez nadziei, bez przyszłości
Bez śniadania, bez kolacji
Bez opieki, bez wakacji
Bez pieniędzy i bez marzeń
Bez rodziny, pełni wad
Nie pieści się z nimi świat
Odstawione na margines
Nikt problemu ich nie widzi
Są pomiędzy złem i dobrem
Małe dzieci, mały problem
Wszyscy o nich zapomnieli
Bo wygodnie, bo tak chcieli
Ale kiedyś z młodych gniewnych
Wyrosną starzy wkurwieni
Bez dzieciństwa, bez miłości
Bez nadziei, bez przyszłości
Bez śniadania, bez kolacji
Bez opieki, bez wakacji
Bez pieniędzy i bez marzeń
Bez rodziny, pełni wad
Nie pieści się z nimi świat
Przypomną o sobie w bramie
W zaułku tej ulicy
Dasz nam teraz czego chcemy
Albo siłą to weźmiemy
Bez dzieciństwa, bez miłości
Bez nadziei, bez przyszłości
Bez śniadania, bez kolacji
Bez opieki, bez wakacji
Bez pieniędzy i bez marzeń
Bez rodziny, pełni wad
Nie pieści się z nimi świat
[Tekst i adnotacje na Rock Genius Polska]